Szwajcarzy myślą o opodatkowaniu samochodów elektrycznych... Co skłoniło Szwajcarów do takich pomysłów? Niższe wpływy z podatków od diesla i benzyny, bo przecież udział aut elektrycznych coraz większy, kosztem oczywiście samochodów z silnikami spalinowymi... W grze są dwa warianty opodatkowania... Pierwszy, opierający się na liczbie przejechanych kilometrów, na zasadzie, im więcej przejedziesz, tym więcej płacisz, ale problemem jest to, że Szwajcarzy nie tylko po kraju jeżdżą, a podatek powinien być związany z użytkowaniem auta w kraju... Montaż zaś GPS-ów lub udostępnianie danych geolokalizacyjnych rodziłoby inne problemy prawne... Druga opcja, to oparcie opodatkowania na ilości pobranej energii, ale znowu, teraz nie jest to takie proste, ponieważ wielu ładuje samochody w domu, korzystając z energii przez siebie wytworzonej, a to znowu wymusiłoby posiadanie liczników legalizowanych... Na razie Szwajcarzy myślą i mają na to czas, bo przepisy mają wejść do 2030 roku.... Więcej znajdą Państwo w załączonym artykule...